Podatek kościelny w Niemczech potrąci bank
Osoby zarobkujące w Niemczech, przynależące do większych grup wyznaniowych mają obowiązek płacenia tzw. podatku kościelnego (Kirchensteuer) – także od prywatnych inwestycji (akcje, fundusze, certyfikaty). Dotychczas wiele „wiernych” nie wywiązywało się z tego, widocznie dość przykrego obowiązku. Od 2015 roku „kościelna taca” nie ominie już nikogo. Banki są z obligowane do automatycznego pobierania podatku kościelnego od dochodów klientów. Poniżej najważniejsze pytania i odpowiedzi.
Jeszcze do połowy 2015 roku wierni – ale też osoby "bezwyznaniowe" - mogą spodziewać się napływu informacyjnej korespondencji z banku odnośnie zmian w regulowaniu podatku kościelnego. Informacje, które otrzymujemy są zazwyczaj skomplikowanie sformułowane, tak że trzeba zagłębić się kilkakrotnie w lekturze, aby móc wyczytać kilka faktów – które pozostają i tak dosyć niejasne. Mówi się coś o możliwości odwołania, o podatku kościelnym, o możliwości wstrzymania – ogólnie i tak mało który podatnik może wyłowić sens z tych zawiłości. W związku z czym w wielu biurach zajmujących się rozliczeniami podatkowymi przegrzewają się telefony – podatnicy domagają się wyjaśnień. A tak naprawdę chodzi tylko o to, że od przyszłego roku koniec "z oszustwami" przy płaceniu podatku kościelnego. Zgodnie z przysłowiem - lepiej dać aniżeli brać – także prywatnie inwestujący będą musieli stanąć do kasy – nie ukryją już faktu, iż dotychczas udawało im się od tego „wymigać”.
O co chodzi?
Każda osoba pracująca, przynależąca do dużej grupy wyznaniowej, jak np. Kościoła Katolickiego czy Ewangelickiego, odprowadza od swoich dochodów podatek na rzecz Kościoła. W Bawarii i Badenii-Wirtembergii odprowadzane jest 8% podatku od zarobku, w pozostałych krajach związkowych po 9%. Także wierni cieszący się zyskami z prywatnych lokat kapitałowych, takich jak akcje, fundusze inwestycyjne, książeczki oszczędnościowe, także powinni z tego tytułu odprowadzać podatek kościelny. Powinni, ale często nie odprowadzali. To ma się teraz zmienić.
Dlaczego dotychczas kłamstwa i kłamstewka przechodziły?
Banki i kasy oszczędnościowe od 2009 roku automatycznie odprowadzają 25% podatku od dochodów kapitałowych, wraz z dodatkiem solidarnościowym. Ponieważ instytucje finansowe w normalnym wypadku nie mają pojęcia o tym, czy oszczędzający jest członkiem Kościoła, czy też nie – dlatego tez decyzja o tym, czy odprowadza się podatek kościelny leżała wyłącznie u owego oszczędzającego. Wówczas mógł on podać bankowi jasną informację, jakiej jest wiary i do jakiej grupy wyznaniowej należy, co też wiązało się z automatycznym odprowadzaniem należnych środków. Gorzką prawdą jest, iż mało kto poczuwał się do swojego chrześcijańskiego obowiązku, aby zapłacić całą należną sumę – co mówią urzędy zajmujące się podatkami. Wiele osób wolało utrzymać w tajemnicy przed bankiem fakt, iż należą do kościoła, dlatego też odprowadzali swoją powinność wraz z podatkiem dochodowym lub wypełniali załącznik zeznania odnośnie dochodów kapitałowych. Wielu jednak kompletnie ignorowało fakt, iż są niejako zobligowani do płacenia, co wiązało się z tym, iż Kościołowi przechodziło obok nosa około 480 mln Euro rocznie.
Co się zmieni?
Zmieni się postępowanie. Banki i kasy oszczędnościowe będą w przyszłości automatycznie zatrzymywały należny podatek kościelny. Składka wynikająca z zysków kapitałowych będzie odprowadzana do urzędu skarbowego wraz z podatkiem od dochodów kapitałowych. Banki będą się regularnie informowały odnośnie naszej przynależności do grupy wyznaniowej (Kirchensteuerabzugsmerkmal – KIStAM) w Centralnym Federalnym Urzędzie Podatkowym (Bundeszentralamt fuer Steuern – BZSt). Urząd ten udziela informacji, czy podatnik podlega również podatkowi kościelnemu oraz jak wysoka jest stopa tegoż podatku.
Jak należy postąpić?
Każdy, kto otrzyma korespondencję z banku, a jest osobą "bezwyznaniową", może spokojnie wyrzucić owe pisemko. Jeżeli nasz status religijny jest prawidłowo odnotowany w urzędzie skarbowym, wówczas obowiązek płacenia podatku kościelnego ominie nas również w przyszłości. Aby sprawdzić nasz status wystarczy zajrzeć do ostatniej decyzji podatkowej lub wyciągu z wypłaty. Osoby przynależące do Kościoła, a które zleciły już bankowi automatyczne pobieranie podatku – także mogą zignorować ową korespondencję z banku. Jeżeli ktoś nie chce, aby jego przynależność religijna została wyjawiona bankowi, może wówczas do 30. Czerwca 2015 roku złożyć wniosek o podtrzymanie poufności swoich danych, co skutkuje adnotacja w urzędzie o ograniczeniu w dysponowaniu owymi danymi. Wniosek ten można pobrać ze strony www.formulare-bfinv.de.
Kiedy wniosek o ograniczenie dysponowania danymi nie ma sensu?
Dla oszustów nie będzie możliwości obejścia prawa, ponieważ mimo wystosowania odpowiedniego wniosku, Centralny Federalny Urząd Podatkowy powiadamia odpowiedni urząd skarbowy o wniosku, który został złożony. W takim wypadku osoba oszczędzająca (mająca dochody kapitałowe) jest zmuszona do odprowadzenia podatku kościelnego wraz ze swoim podatkiem dochodowym. Kończy się wtedy anonimowość – a z nią oszustwa podatkowe przy dochodach kapitałowych. Osoby, które dotychczas nie uznawały podatku dochodowego za swoją powinność nie muszą się niczego obawiać, gdyż nie grożą im za to żadne kary lub sankcje.
Czego żąda Kościół?
Członkowie Kościoła uzyskujący niskie dochody kapitałowe (do 801 Euro/rok lub wierni żyjący w związku małżeńskim lub cywilnym do 1602 Euro/rok) są zwolnieni z płacenia podatku kościelnego. Dopiero osoby uzyskujące większe dochody są zobligowane do płacenia. Przykładowy mieszkaniec pięknego miasta Mainz zarabiający 10.000 Euro z udziałów w akcjach, zapłaci 220 Euro podatku kościelnego. Podatek który muszą wtedy odprowadzić równa się sumie podatku od dochodów kapitałowych + podatku kościelnemu + dodatku solidarnościowego (ok. 27,818 % dochodu w Bawarii i Badenii-Wirtembergii oraz 27,995% w pozostałych krajach związkowych).